niedziela, 22 grudnia 2013


  I co mam o tym myśleć...

     Nadszedł dzień kiedy Camilla miała spotkać się z przyjacielem. Wstała rano i ruszyła do łazienki. Ogarnęła się i weszła do pokoju. Stanęła przed szafą i...
  -No i co ja mam na siebie włożyć?-dylemat każdej nastolatki :) . Postawiła na sukienkę. Pofalowała włosy, pomalował się. Stanęła przed lustrem i powiedziała sama do siebie.
  -Ale ładnie dziś wyglądasz.- zaśmiała się do siebie. Zeszła na dół. Tam spotkał ją kolejny dylemat. Otworzyła lodówkę.
  -Co dziś zjeść na śniadanie?- szczerzyła się sama do siebie. Zrobiła sobie na końcu kanapkę z serem żółtym, ogórkiem i pomidorem. Popiła to smaczną herbatką. Nagle zadzwonił jej telefon.
   -Halo-powiedziała-a to ty. Spoko. Ja właśnie zjadłam i zaraz wychodzę.-zakończyła rozmowę.
  Po około 10 minutach była gotowa. Otworzyła drzwi, wyszła, zamknęła je za sobą. Nagle ktoś zasłonił jej oczy.
  -Zgadnij kto to.-usłyszała czuły szept.
 -No pomyślmy... może Max?-zaśmiała się. Dłonie zniknęły z jej oczu.
 -Dziś mam dla ciebie niespodziankę.-oznajmił na wstępie Nathan.
 -Jaką niespodziankę.-trochę się przestraszyła. Wiedziała, że jego pomysły nie raz były przerażające.
 -Spokojnie Cam. Nie bój się. Nic ci nie grozi.-przytulił ją. Wtuleni w siebie podeszli do auta. Chłopak otworzył jej drzwi do auta. Ruszyli.
   Jechali już dość długo.
  -Mogę teraz się dowiedzieć gdzie jedziemy?- zapytała już zniecierpliwiona Camilla.
  -Zaraz się dowiesz. Ćwicz cierpliwość kochana.-zaśmiał się. Minęło już około 30 minut. Wtedy właśnie chłopak wjechał w leśną dróżkę.
  -Jakie ty masz zamiary?-zapytała z nutką strachu w głosie.
  -Spokojnie. Gwałcić cię nie będę.-zaśmiał się.
  -No ja myślę.-uspokoiła się trochę. Ufała mu. ale jego szalone pomysły czasem ją przerażały. Znaleźli się przed wielką bramą. Za nią znajdował się wielki budynek, podobny do pałacu i jezioro z pięknym molo i altaną.
  -Nie wiem gdzie jesteśmy, ale tu jest cudownie.-rozglądała się dookoła i pochłaniała wzrokiem widoki. Nathan złapał ją za rękę i pociągnął w kierunku drzwi do domu. Weszli do środka. Była tam wielka sala, a na jaj środku wielki stół zastawiony pysznościami.
  -Ej, co to ma być?-zapytała Cam.
  -Przygotowałem dla nas mini ucztę.-oznajmił.
  -Mini? Przecież tego żarcia nie zjemy tak o w jedno popołudnie.
  -A kto ci powiedział, że będziemy tu tylko dziś?
  -To ty chcesz tu przyjechać też jutro?-zdziwiła się.
  -Nie kochana. My tu zostajemy do jutra.-wyszczerzył się.
  -Oszalałeś? Nie mam ciuchów do przebrania, piżamy, moi rodzice nic nie wiedzą, a ty tak po prostu mówisz, że tu zostajemy?-oburzyła się.
  -Rodzice wiedzą, a o resztę się nie martw.-złapał ją wtedy za rękę i zaprowadził do wielkiego pokoju. Stało tam śliczne łóżko, a na min torby. Podeszli bliżej.
  -Jesteś szalony. Nie lepiej było mi powiedzieć, żebym wzięła sobie ciuchy?
  -Nie byłoby wtedy niespodzianki, a tak to jest. A podobają ci się chociaż?-zapytał robiąc słodkie oczka.
  -Są cudowne, ale musiały dużo kosztować.- powiedziała to z lekką złością.
  -Dla ciebie wszystko. Nie ważne ile by to miało kosztować.-te słowa były tak miłe, że Cam prawie się popłakała. Pierwszy raz ma kogoś kto mówi jej coś takiego, w taki sposób. Poczuła się bezpiecznie.
    Wrócili na dół i zasiedli do stołu. Rozmawiali o tym co zawsze, czyli o pierdołach. Kiedy Napchali brzuchy wyszli na zewnątrz łazili po wielkim ogrodzie i dalej gadali. Tym razem zmienili Nathan zmienił temat na bardziej konkretny, a dokładnie na miłość. Camilla była dość zdziwiona jego słowami, bo nigdy nie rozmawiał z nią w ten sposób w tym temacie. Gadali tak, aż zaczęło się zmierzchać. Byli trochę głodni, więc wrócili do pałacyku. Jedli prawie się nie odzywając, bo chłopak wyczuł, że to jak powiedział jej o uczuciach był dość niezręczny.
  -No to może chodźmy na molo?-zaproponował, gdy skończyli jeść.
  -Z chęcią.-odpowiedziała Cam. Wstali od stołu i trzymając się za ręce. Zrobiło się trochę chłodniej, ale dziewczyna nie dawał po sobie znać, że jej chłodno. Będąc na molo zobaczyli łódkę. Chłopak wszedł do niej żeby zobaczyć w jakim jest stanie. Nie było widać jakichkolwiek pęknięć. Podał Camilli rękę i pomógł wejść.
  -Tylko, że ja nie potrafię pływać.-oznajmiła mu.
  -Spokojnie, Jesteś ze mną. Ja potrafię.-uspokoił ją. Odbili od brzegu. Łódź chybotała na wszystkie strony. Zatrzymali się w pobliżu drugiego brzegu.
  -Cam, chciałem ci to powiedzieć już wcześniej, ale ... - i wtedy łódź uderzyła o coś z taką siłą, że odwróciła się w drugą stronę. Cam zapiszczała i znalazła się pod wodą. Nathan szybko za nią skoczył. Złapał ją i wydostał na brzeg. Sprawdził jej tętno i oddech. Wszystko było jak powinno być. Dziewczyna zaczęła się krztusić. Położył ją na boku. Kiedy skończyła kaszleć. Znowu położył ją na plecy.
  -Wszystko w porządku? Nic ci nie jest?-pytał zdenerwowanym głosem.
  -Spokojnie. Żyję.-powiedziała Camilla zachrypniętym głosem.
  -Boże, jak ja się o ciebie bałem. Nawet sobie nie wyobrażasz...- i wtedy ich spojrzenia spotkały się. Obydwoje poczuli wewnętrzną chęć pocałowania się. Milczeli tak przez chwilę. Potem Nathan zaczął delikatnie całować ją po szyi zbliżając się do ust. Na koniec wpili się w swoje wargi. Kiedy się od siebie odkleili popatrzyli sobie znowu w oczy. Nagle jednak Cam odwróciła wzrok.
  -Coś nie tak?- zapytał- Pamiętasz co zacząłem mówić ci na łodzi? Chciałem ci właśnie powiedzieć, że... że cię kocham i nie mogę bez ciebie żyć. Przyjaźń to dla mnie za mało. Pragnę cię mieć tylko dla siebie.-powiedział to z takim uczuciem i z szczerością, że łza zakręciła się w oku Camilli. Usiedli obok siebie. Dziewczyna nic nie mówiła. Myślała o tym całym zdarzeniu i jego słowach. Po chwili powiedziała:
  -Mogę zostać sama?
  -Jasne.-odpowiedział Nath- masz mój sweter, żeby ci zimno nie było.-podał jej swój milutki sweterek i poszedł do domu. Camilla została sama. Siedziała na molo i rozmyślałam o tym co się przed chwilą zdarzyło w wodzie. Dzięki temu miała pewność, że przy nim jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Nie wiedziała jednak co myśleć o tym co jej powiedział. Była totalnie zdezorientowana. Kochała go tak, jak on ją. Jedyne czego się bała to to, by nie stracić przyjaciela. Bała się, że gdyby się rozstali ich kontakt mógłby się urwać, albo mogliby się nie traktować jak kiedyś.
  Minęła już prawie godzina. Cam popatrzyła w okno. Zobaczyła tam sylwetkę Nathana, który patrzył na nią w świetle pełni księżyca. Podniosła się i rzekła sama do siebie: "zdecydowałam". Weszła do budynku. Chłopak udawał, że wcale nie stał w oknie tylko oglądał telewizję. Nic nie mówiąc Camilla podeszła do niego. Usiadła i patrzyła uważnie na jego twarz i oczy wpatrzone w ekran telewizora. On odwrócił się w jej kierunku, a ona patrząc mu prosto w oczy zbliżała się ku niemu.
  -Jeśli nie chcesz to naprawdę nie musisz.-powiedział.
  -Zamknij się.-odparła i wpiła się w jego usta. Po długim czasie odkleili się od siebie. Wtedy Cam zapytała:
  -Obiecujesz, że jeżeli byśmy się rozstali to nasze relacje się nie zepsują i nadal będziemy najlepszymi przyjaciółmi?
  -Nie mam zamiaru się z tobą rozstawać-uśmiechnął się-ale obiecuję ci to.-i złożył pocałunek na jej ustach. Wyłączyli telewizor i trzymając się za ręce poszli do sypialni. Leżeli na łóżku wtuleni w siebie i wspominali kiedy się poznali i jakie przygody razem już przeżyli i planowali kolejne. Tak też zasnęli.



OMG. Jest. Pisałam go i nie mogłam skończyć. Poprzednie moje posty były krótkie to teraz w ramach niespodzianki coś dłuższego :) Myślę, że się podoba. Miłego czytania dalszych losów bohaterów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz